Posty

23. "Cud w Stajence".

Nadchodzi Noc pełna blasku, Zdarzy się cud bez oklasków, Choć Król się rodzi na Ziemi,  Jesteśmy głusi i niemi. Choć nawigacja gwieździsta, Jest tak czytelna, przejrzysta, To pędząc wciąż autostradą, Mijamy zjazd, wbrew zasadom. A ta stajenka, choć licha, Na odwiedziny wciąż czyha, Lecz o niej zapominamy, I czasu dla niej nie mamy. A może tak zwolnić warto, Poszukać drogę wytartą, Przejechać nią ze dwie mile, Zatrzymać się tam choć na chwilę. Bo gdy się zajrzy do Żłóbka, Noc już nie będzie tak krótka, Można się tam rozanielić, I serce swe rozweselić. Wyleczyć rany i blizny, Sprostować życia krzywizny, Przywrócić dar spostrzegania, I cierpliwego słuchania. To jest ten cud niesłychany, Że Król przez ludzi niechciany, Darzy nas swymi łaskami, I jest wciąż między nami. - Jaro -

22. "Polskie legendy" cz. 10 "Jak powstały Mazury"

Dawno temu, przed wiekami,  W lasach zwanych Mazurami,  Żyła panna urokliwa,  Lecz zarazem nieszczęśliwa.  Jej uroda olśniewała, Piękne stroje przywdziewała,  Była miła i radosna, Lecz wysoka tak jak... sosna.  Zawsze z rana, gdy wstawała, Białych pereł sznur wkładała,  Długi, lśniący, wręcz prześliczny, Lecz zarazem i magiczny.  Ludzie o perłach gadali, Że ich gładkość lśni z oddali,  Gdy ktoś na nie wzrok skieruje, Pięknem ich się oczaruje.   Znikną wszystkie troski jego, Czas zatrzyma się dla niego,  Będzie trwał w zachwytu stanie, Długo będzie patrzeć na nie.  Kiedyś w tamte piękne strony Przybył olbrzym, szukać żony,  I gdy ujrzał tą olbrzymkę Pragnął ją prosić o rękę.  Lecz ona jego nie chciała, Bo wcale go nie kochała,   Więc zalotnik wbrew jej woli Chciał ją siłą wręcz zniewolić.  Panna przed nim więc uciekła, Była przy tym bardzo wściekła,  Gdy przez las tak przebiegała, Piękny naszyjnik zerwała.  Tak wię

21. "Polskie legendy" cz. 9 "Jak powstała nazwa Toruń"

Różne legendy opowiadałem,  Smutne, wesołe, inne z morałem. A dzisiaj będzie coś wręcz innego, Lecz w gruncie rzeczy też ciekawego. Czas zatem poznać główne postacie, Których na pewno jeszcze nie znacie. Pierwsza to Baszta..., małe zdziwienie ? Druga to Wisła..., jest zaskoczenie? Tak, tak kochani, te zacne Panie Wypełnią całe opowiadanie. Wiele lat temu, nad brzegiem Wisły, Gród nowy powstał, bardzo strzelisty. Znad grubych murów baszty wysokie Mocno prężyły się nad potokiem. Jedna z nich bardzo ciekawska była, Więc się wnet z Wisłą zaprzyjaźniła. Wisła płynąca przez Polskę całą, Historii znała ilość niemałą. Baszta zaś słuchać je uwielbiała, Tak więc ich przyjaźń latami trwała. Lecz jak to bywa często z Paniami, Jedna znudziła się historiami, Drugiej zaś na tym wciąż zależało, By opowiadać co się gdzieś działo. Konflikt narastał, napięcie rosło, W końcu zły finał ono przyniosło. Wisła nie widząc szansy na zgodę,

20. "Polskie legendy" cz. 8 "Książę Niedźwiedź"

Dziś legenda będzie smutna Może nawet i okrutna Bo gdy miłość nieszczęśliwa To historia bywa ckliwa Ale zacznę od początku Aby nie pogubić wątku Na Mazowszu, dawno temu Mieszkał książę, ale jemu Nie udało się za życia Małżeńskiego mieć pożycia Choć był dobry i szlachetny To zarazem bardzo szpetny Miał posturę wręcz ogromną A do tego twarz okropną I dlatego go nazwano Książę Niedźwiedź - takie miano Lecz pomimo swej brzydoty Miał ochotę na zaloty Widział zawsze on w kościele Pięknych dziewczyn bardzo wiele Ale tylko jedna panna Była piękna jak Dziewanna Więc co tydzień tam przybywał I swą piękność wypatrywał Ale na tym poprzestawał I miłości nie wyznawał Aż pewnej pięknej niedzieli Ujrzał swą wybrankę w bieli Sukni ślubnej i welonu Jak szła w rytm bijących dzwonów Do ołtarza z przyszłym mężem Oraz

19. "Polskie legendy" cz. 7 "Szwedzki stół w Zamościu"

Owa legenda choć niezbyt znana Dzisiaj przeze mnie opowiedziana Chociaż rozkręca się dość powoli Swym zakończeniem Was zadowoli W czasach "potopu" akcja się toczy Król Karol Gustaw przez Polskę kroczył Lecz pod Zamościem armię zatrzymał Bo Jan Zamoyski atak powstrzymał Nic nie pomogły miasta ostrzały Mury nie drgnęły, gród został cały Król szwedzki posłów wysłał do Jana By on swój zamek poddał do rana Lecz władca miasta nie miał zamiaru Składać Szwedowi takiego daru Głowił się Gustaw jak twierdzę zdobyć I z oblężenia wojska wydobyć I wtedy podstęp wymyślił taki Że się wycofa, jak polskie raki Ale w uznaniu obrońców męstwa Chce zjeść w tym zamku ucztę zwycięstwa Mądry Zamoyski rozgryzł knowanie Że gdy w swym zamku wyprawi śniadanie Szwedzcy najeźdźcy zamiast posiłku Zdobędą zamek, już bez wysiłku Więc na to sposób znalazł sprytniejszy W swoim zamyśle nawet śmieszniejszy By nie uwłaczać swej gościnności Rozkazał stawić stoły dla gości Lecz nie wśród swoich dzielnych kompanó

18. "Polskie legendy" cz. 6 "Król kruków"

Dawnymi czasy w mieście Poznaniu Żył sobie trębacz, co miał w swym władaniu Wieżę ratusza nad miastem wyniosłą Gdzie służył zimą, latem i wiosną Syn jego Bolko z ojcem przebywał I wszystkich z wieży też wypatrywał Marzył by także mieć trąbkę swoją I dąć w nią głośno, gdy u bram stoją Wrogowie miasta, co chcą je napaść I ludność miasta bandycko okraść Pewnego razu w wieży ratusza Znalazł on kruka, co nic się nie ruszał Zobaczył chłopiec, że skrzydło jego Wymaga leczenia, i to szybkiego Wziął zatem ptaka do swego domu I leczyć zaczął nie mówiąc nikomu Dni tak miały, aż pewnej nocy Bolko usłyszał głos cichej mocy Otworzył oczy snem zamroczone Tym co spostrzegły bardzo zdziwione Na łóżku jego stał mały karzeł W ręce miał trąbkę o jakiej marzył Rzekł, że z wdzięczności za ocalenie Wróci na pomoc, gdy usłyszy trąbienie Po tychże słowach w kruka się zm

17. "Polskie legendy" cz. 5 "Żabi Kruk"

Dziś legendę zrymowałem  Choć jej wcześniej nie słyszałem  Akcja w Gdańsku się rozgrywa  Gdzie bohater nasz przebywa  Wojtek Kruk był tam flisakiem  Lecz zarazem i biedakiem  Wybrał on za swą kochankę  Różę, przepiękną mieszczankę   Na frak zbierał wciąż dukaty  By się udać do jej taty  O rękę córki poprosić  I się w jego łaski wprosić  Poszedł zatem na spotkanie  Myśląc, że nic się nie stanie  A tu Róża wymyśliła  I na bal go zaprosiła  W Dworze Artusa tańczyli  Miło razem się bawili  Aż tą błogą ich zabawę  Przerwał sprytny czart niebawem  Który podstępem ich podszedł  Porwał Różę, no i odszedł  Ale jeszcze przed porwaniem  Zajął on się czarowaniem  Kruka w kruka wnet zamienił  Różę w róży kwiat przemienił  Wojtek - flisak, będąc ptakiem  Stał się wtedy nieborakiem  Bo z fruwaniem szło mu słabo  Wpadł do wody razem z żabą  Tam Król żab przyszedł z pomocą  Rzekł krukowi, aby nocą  Wkradł się do czarta pieczary  I odmienił jego